niedziela, 28 listopada 2021

Konfesjonał grzechu (od Ruby do Aarona)

Szala odwiecznej walki o przetrwanie jest zmienna i waha się jak waga sprawiedliwości. Moja przechyliła się na złość przeciwko mnie i zostałam przeciążona przez truciznę wstrzykniętą w moje żyły. Od początku byłam zwierzyną łowną, lecz myślałam, że jestem dość zwinną gazelą, by wydostać się z sideł goniącego mnie zbrodniarskiego gonu. Nie pierwszy i nie ostatni raz pomyliłam się w swoich obliczeniach.
Przebudziłam się w pomieszczeniu powiewającym chłodem z każdej strony, byłam cała obolała. Nie wiem czy to przez obrażenia czy przez to jak bardzo twardy był materac. Mój kark zesztywniał, cała się trzęsłam. Musiałam jak najszybciej się wydostać z tego pomieszczenia przypominającego więzienną klitkę. Niespecjalnie interesowała mnie zawartość mebli, gdyż od razu zauważyłam, że drzwi są lekko uchylone. Bez najmniejszego namysłu ruszyłam w ich stronę. O dziwo nikt ich nie pilnował, co wprowadzało mnie w wielką konsternację. Uciekłam czy nadal trwam w pułapce?
Korytarz, którym się kierowałam, a szłam po prostu przed siebie, był pusty. Gdzieniegdzie światło wpadało przez otwarte okna, które niestety były zakratowane. Bardzo przyjemne miejsce. Na skrętach dymiły się staromodne pochodnie. Te jeszcze palące się wskazywały na to, że jeszcze niedawno przechodził tędy ktoś. Zatem podążałam szlakiem palących się palików. Do wyjścia mnie to nie powiodło, lecz zaczęłam słyszeć głosy w oddali, i nie zwariowałam od szoku, naprawdę je słyszałam. Również kroki i stukanie narzędziami o kamień. Głosy przerodziły się w śpiewy, a chód stał się energiczniejszy. Idąc dalej tą drogą napotkałam ledwo domknięte drzwi. To zza nich pochodziły dźwięki, które słyszałam.
Ciekawość wzięła górę i zajrzałam za nie. Jakoś poprzednia przygoda nie nauczyła mnie ostrożności i niewpychania się tam, gdzie mnie nie trzeba. To, co ujrzałam, obeszło wszystkie moje oczekiwania. Kapłani w kółku, a pośrodku leżeli ci, którzy mnie gonili. Ich stan nie mówił nic dobrego o ich witalności. Krwawili z nadgarstków, a życie z nich ulatywało. Spoglądali na sufit rybimi oczami.
Gdy tak się w nich wpatrywałam, niespostrzeżenie złapałam wzrokowy kontakt z mężczyzną najwyższym w kręgu. To był księżulek! Muszę przyznać, że wyglądał imponująco... i zarazem strasznie. Jak z okładek Seksownego Egzorcysty. Rany boskie, gdyby nie ta sytuacja... On ze stoickim spokojem odwrócił się ode mnie i kontynuował. Cała krew ze zbirów spłynęła do jednego dzbanka. Drugi kark, stojący obok księdza, gdy widział, że już się przelewa, wziął go do ręki. Idąc ze wskazówkami zegara, każdemu w kręgu rysował krwią krzyże na czole. Do tego maczał w niej opłatek i rozdawał im. Na ich miejscu bym się tylko modliła, by ci ofiarowani nie mieli jakichś syfów. 
Kiedy wypowiadali przy tym kolejne formuły modlitwy, byli tak głośno, że nie usłyszałam gościa stojącego za mną. Dopiero gdy mną szarpnął i obrócił twarzą w swoją stronę, zauważyłam jego obecność. Szturchnął mną umyślnie o drzwi.
- Nie powinno cię tu być. Jak tu weszłaś, grzesznico? - syknął facet w sułtanie w kolorze brązu, przepasanej sznurem.
- J-ja... sama nie wiem. Zgubiłam się!
- Kłamiesz! Nikt nie ma tu wstępu. Za niegodne próby włamania się do tego świętego przybytku musisz zostać ukarana, demonie!
Pchnął mnie mocniej na drzwi, przez co one się otworzyły z hukiem. Od razu upadłam na podłogę. Skuliłam się w sobie i odczołgałam od napastnika, który chciał mnie pochwycić, a chwilę później uderzyć. Jego karcąca ręka zawisła nade mną, gdy poczułam niespodziewanie paraliżujące uczucie spadania. Ja się ześlizgiwałam w głąb wypełnienia z dziurą po kielichu, ziejącą pustką. Tarzałam się w resztkach krwi, a księża w kręgu tylko z osłupieniem się na mnie patrzyli. Ten atakujący mnie został zatrzymany przez księdza, dzięki któremu tu mogę być i dzięki któremu w sumie żyję.
- Pomóż mi! - jęknęłam żałośnie, niczym dziecko, co mi się niechcianie wyrwało z ust - Co tu się do cholery dzieje?! - starałam się wstać i wyjść z kręgu.

<Aaron? Wybacz księżulku za czekanie. Oraz że tak mało. Zawsze jak coś piszę to mi się nagle coś pierdoli.>

sobota, 13 listopada 2021

Ruby Wade

 | Tytuł |

Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.

| Art |

https://cdni.rbth.com/rbthmedia/images/2019.06/original/5d03a2d385600a4ecc29dc2d.jpg

| Inne Arty |

Wcielenie Salome

https://images.fineartamerica.com/images-medium-large-5/salome-dancing-elegantly-before-herod-mary-evans-picture-library.jpg

https://images.fineartamerica.com/images-medium-large-5/dance-of-salome-pg-reproductions.jpg


Inne: 

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhuUd97XSfjMykeqkDKcKS1Ny-Ak10DSJ3kNwKL-ynnHokPmC0FMQx0ZCyKLYNgLMV2YX-7vzaXZokxrNzQLxk8bNMtTt6xuE0y4Bf3EgJTfsk0dCLyRTsEfeK097xaMD17iAUhfaEdRU/s1600/ilya-kuvshinov-illustration5.jpg

https://cdnb.artstation.com/p/assets/images/images/007/157/409/large/ilya-kuvshinov-gloves.jpg?1504093018

https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn%3AANd9GcROTk9CgdyjwCDYLStg8lDogm9xBLGmHob66Q&usqp=CAU


| Autor Zdjęć |

Gustave Moreau, Leopold Schmutzler, Ilya Krushnov

| Głos |

Serie Opera III - SALOME

| Pochodzenie |

W sensie jej miejsce urodzenia? Nie, ona nietutejsza. Dokładniej nie pamięta skąd pochodzi, jeśli mowa o jej pierwszym miejscu narodzin. Jeśli mowa o jej najbliższych ponownych narodzinach, to to owszem pamięta. Pochodzi z zielonej krainy lasów i jezior. Zimy były tam srogie, temperatury przez 8 miesięcy w roku nie przekraczały 20 stopni. Ale lata, to było coś! Rano pływanie w jeziorze, popołudniu wygrzewanie się na słońcu, wieczorem słuchanie świerszczy. I to wszystko pod wierną osłoną koron drzew, które były wszędzie. Ale obecnie to miejsce nie istnieje. Cały teren został zrównany z ziemią i zalany betonem. Pojawiły się budowle wyższe od drzew, betonowy krajobraz zastąpił jezioro.

| Zamieszkanie |

Zamieszkuje slumsy w dystrykcie środkowym, ale ma wielkie nadzieje kiedyś wydostać się stamtąd. No może na początku chciałaby zdobyć wiedzę, pieniądze, a potem przenieść się do strzeżonej dzielnicy Nova, potem zrobić karierę w Rayiot, a następnie przenieść się na inny dystrykt... Ale na razie jej marzenia wybiegają na to, by przeżyć następny dzień.

| Prowadzący |

Gejsza. (Howrse, z kropką) Gejsza lub Gejjsza na discordzie

| Tożsamość |

Ruby Wade (ze strony ojca) lub Jeffrey (ze strony matki)

| Pseudonim |

Ru w pośpiechu. Rubinka dla bliskich. Sroka tak ogólnie, ponieważ ma oko do znajdywania błyskotek. Noel jako pseudonim podczas "pracy".

| Wiek i Płeć |

Kobieta, która tym wcieleniu ma już z 20 lat, chociaż wygląda na 16. To pewnie przez niecałe 155 cm wzrostu. Urodzona 21 grudnia. Gdyby zliczyć jej wszystkie wcielenia, miałaby z 2100 lat.

| Miłość |

Bi powiedzmy. Wolna, ponieważ trochę się boi zaangażować w związek.

| Rasa |

Nephalem upadłej anielicy (75%) i demona inkuba (25%). Przez tą mieszankę dobro i zło trzyma się w jej krwi na poziomie 50 na 50.

| Podtyp / Chór |

Jak już wyżej wspomniałam, ma w sobie krew inkuba. Jej matka upadła, prawdopodobnie była z trzeciego chóru archaniołów.

| Rola |

Ruby teoretycznie chodzi do szkoły kulinarnej, chociaż kiepsko przyswaja wiedzę stamtąd. Dorabia dorywczo na nockach sprzedając w klubach anielsko-demoniczny pył...

| Aparycja |

Ruby to krasnal o wzroście 155 cm. Ma krótkie kruczoczarne włosy do uszu, które kontrastują z jej bladą cerą lalki porcelanowej. Jest blada jak ściana i koścista, chociaż nie brak jej sił witalnych. Bywa, że staje się małym diabłem tasmańskim. (Uwaga: sił witalnych nie mylić ze zwykłą siłą. Jej chude ramiona nie uniosą nawet 10 kilo, lecz potrafi przebiec maraton.) To niepozorne u niej, ponieważ ma bardzo łagodne i dziecięce rysy twarzy, które mylą co do jej charakteru.

Jej oczy są... jasne. Czasami wydają się być zielone, czasami niebieskie, a nawet i szare. To zależy od otaczającego światła i samopoczucia dziewczyny, bowiem kiedy jesteśmy smutni nasze oczy przygasają. Ma wieczne cienie pod oczami.

Jeśli chodzi o jej resztę ciała, to niechętnie je obnaża całkiem do naga. Życie nie było dla niej życzliwe, przez co prawie wszędzie ma różnego rodzaju blizny. To jej największy kompleks. Te skazy nie pozwalają jej eksponować idealnie zbilansowanego ciała; małe, ale zgrabne piersi, naturalne wcięcie w talii, zaokrąglone poprzez mięśnie pośladki i uda. To wszystko waży 45 kilo i chodzi na chudziutkich nóżkach.

| Umiejętności |

Szybka i zwinna jak lis, ma bardzo wyczuloną czujność. Dzięki niej wyczuwa coś zanim to się stanie. Takie bardzo wielkie przeczucie.

| Przemiana |

Kiedy się przemienia, cierpi. Każdy gram ciała wysyła sygnały o rozdzierającym bólu. Jest tak, ponieważ wtedy z jej pleców wyrastają na siłę czarne skrzydła. Również jej szyja, ręce i nogi pokrywają się czarną smołą, którą tylko siebie brudzi. Jej nogi mogą przemienić się w koźle raciczki, jak u typowego fauna, a co za tym idzie może jej wyrosnąć ogon. Przemianę może nie zawsze kontrolować, bywa, że zwykły impuls ją do tego skłoni.

| Charakter |

Jej charakter to trudny orzech do zgryzienia. Gdyby światowej klasy znani psychiatrzy musieliby ją przebadać (co im się po dobroci nie uda), opadłyby im ręce i dla ułatwienia sobie sprawy stwierdziliby zaburzenia afektywne dwubiegunowe (bipolarność). Dziewczyna jest świadoma, że jest coś z nią nie tak, lecz nie pozwoli się tknąć żadnemu specjaliście przez niemiłe przeżycia związane z panami i paniami w białych kitlach... Poza tym nie lubi się przyznawać do błędów. We wszystkim u siebie je widzi i nie chce ludzi zanudzać o swoich problemach osobistych. Uważa, że nie warto, a zaraz potem pragnie zainteresowania innych jej problemami. Trudno ją zrozumieć...

Wracając do diagnozy, Ruby zachowuje się jak osoba bipolarna, z tym, że u niej huśtawki nastrojów następują dosłownie z chwili na chwilę, a nie z tygodni na tygodnie. W jednym momencie może zachowywać się zupełnie przeciwnie, i to w hiper maniakalnym znaczeniu. Z chichotki do smutaski. Z introwertyczki do ekstrawertyczki. Z cichej myszki do pyskatej jędzy. Wtedy radzę zabezpieczyć się w zatyczki do uszu, ponieważ słowa wypowiadane przez tą niewinną buzię nokautują po uszach. A jeśli sytuacja będzie naprawdę gorąca, szykujcie ochraniacze i niech ktoś dzwoni po pogotowie! Ona nie ma skrupułów (co do istot człekokształtnych oczywiście).

Mimo bycia zmienną jak jesienna pogoda, Rubinka jest lojalną osobą jeśli już pozwoli ci się poznać bliżej. A to też zależy od jej stanu: czy będzie akurat ufna i klejąca się jak kotek, czy zdystansowana i chłodna jak dziki zwierz. Pomimo tego Ru zawsze jest szczera do bólu i stara się być bądź udawać szczęśliwą.

Ruby myśli więcej niż mówi. Często przez to zarywa noce, ponieważ obmyśla różne wyimaginowane scenariusze (które i tak nigdy się nie zdarzą...). To coś, co każdemu się przytrafia. Ona jednak potrafi się zamknąć w swoim wyimaginowanym świecie i zatracić kontakt z prawdziwym światem na parę z dni. To świadczy o jej niezłamanej upartości i dążeniu do celu.

| Moc |

Jej jedyną na ten moment mocą jest przeistaczanie się w osoby, w jakich gustuje ktoś, kogo ona ma na celowniku, i pozyskiwanie z tej persony energii życiowej i nieco jego/jej mocy jeśli tylko złapie haczyk. Jak widać bycie w połowie sukkubem (żeńskim inkubusem) nadaje się nie tylko do uwodzenia. Czy to dobre, czy złe, sama nie wie. Nie zawsze używa tego w złych zamiarach.

Jeśli umrze, ma zdolność reinkarnacji w wybranej ciężarnej kobiecie. Tą "zdolność-dodatek" dostała jako prezent, ale stała się przekleństwem wiecznej męki na ziemi.

| Oręż |

Nosi przy sobie magiczny sztylet z czarnego obsydianu, lecz jest kompletnie bezużyteczny w jej rękach. Ona nie jest godna go używać. Nosi go jako pamiątkę po kimś bliskim kto był... Rękojeść jest zrobiona z białej kości. Wygrawerowana jest na niej scena sądu ostatecznego nad kimś: po prawej niebo i aniołek, po lewej piekło i diabełkeł, a pośrodku taka waga z piórkiem i sercem ("Jeśli twoje serce jest cięższe niż piórko, idziesz do piekła. Jeśli nie, idziesz do nieba.)

Tam, gdzie taszka, jelec i nasada jest umieszczony kamień. On może zmieniać barwy, ale neutralnie jest śnieżnobiały. U Ruby jest on czarny jak obsydian. Jakby trafił do właściciela, albo kogoś komu sztylet 'zaufa', no to nie wiem chyba się będzie świecił jak tęcza. Tego jeszcze nie obmyśliłam.

Na głowni przy liniach zbrocza biegnie taka cieniutka wklęsła linia do tego kamyczka. I tak jakby ktoś go używał, to przez tą linię komora kamyka napełnia się krwią przeciwnika. No i jak jest pełna, a kamyk czerwony, to aktywuje się specjalne kombo damage jak w grach.

| Rodzina |

Jej obecne wcielenie zaczęło się tak... Jej matka spadła z niebios i naraziła się pewnemu inkubowi, który za karę ją zgwałcił. Z tego czynu narodził się brat Ruby- Anioł (czyż nie ironiczne imię jak na pół demona?). Matka była chora psychicznie i znęcała się nad nim cieleśnie. Ale czemu o tym mówię? Otóż dlatego, że z tego karcenia urodziło się dwoje kazirodczych dzieci - chłopczyk Zico, a 8 lat później Ruby. Chore? Tak. Na szczęście Anioł uwolnił się z sideł potwory i założył własną rodzinę. Po paru latach przygarnął do siebie Ruby, chociażby ze współczucia, ale nigdy nie był dla niej jak ojciec. Jego dzieci stały się jej nowym rodzeństwem, a ich mama jej macochą. Mimo to wie, że nie pasuje kompletnie w ten obrazek rodziny.

Jeśli zliczyć też rodziny z jej poprzednich żyć, to okazałoby się, że z co dwudziestą osobą byłaby spokrewniona. Być może gdzieś na świecie chodzą jej praprapra....wnuki.

| Życiorys |

Historię powstania Ruby już znacie, jeśli chodzi o teraźniejsze drzewo genealogiczne. Teraz będzie nieco lżej, więc nie uciekajcie. Tutaj będzie krótko. Pierwsze wcielenie to to, które zapamiętała na zawsze. Było to mniej więcej 14 lat po narodzinach Chrystusa, kiedy przyszła na świat. Żyła jako córka króla Heroda III i królowej Herodiady. Tak się stało, że suma sum arum wychował ją inny Herod, Herod Antypas. Była jego ulubienicą i wielbił patrzeć jak tańczy. Jej matka wykorzystywała tę słabość i namawiała Ruby do tańca w zamian za jej (matki) zachcianki. Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Stały się rzeczy, które Ruby wolałaby wymazać z historii. Nie było już odwrotu i nie mogła niczego odczynić. Potem próbując znaleźć sobie miejsce w nowej rzeczywistości natrafiła na nieskazitelnego upadłego... Jak dotąd nienawidziła Boga, obwiniała go za wszystkie swe krzywdy. Lecz ten anioł, który stał się dla niej mentorem i inspiracją do poprawy, naprowadził ją na ścieżkę przebaczenia i dobra. Był dla niej jak ojciec. Cóż, był. Wszystko co dobre, musi się skończyć. Nieskazitelny o wielu imionach musiał iść dalej rozpowiadać słowo Boże... Z myślą o swej podopiecznej dał jej dar reinkarnacji, aby mogli się jeszcze spotkać, jak nie w tym, to w następnym życiu. Pokolenia za pokoleniami, stulecia za stuleciami, ich drogi zawsze się krzyżowały. Jednak po roku 960 Wonka (ówczesne przezwisko Nieskazitelnego) zostawił jej swój sztylet "tak na przechowanie" i od tamtej pory słuch o nim zaginął. Obecnie Ruby krąży po świecie nasłuchując tych, co namawiają do przystąpienia do "Armii Niebieskiej", z nadzieją, iż wśród nich będzie on... Czas spędzony bez niego to czas coraz większej demoralizacji. Efektem tego jest jej obecna profesja.

| Ciekawostki |

Ma problemu od strony demonicznej natury z kontrolowaniem się... Nadmiar estrogenów w niestabilnym, małym ciałku i kłopot gotowy. Zawsze trzymaj w pogotowiu czekoladę białą, bądź mleczną z wiórkami kokosa.

Jakby kogoś interesowało co Rubinka sprzedaje, to jest to jej własna krew. Wstrzyknięta do kogoś innego powoduje efekt jak przy zakochaniu się: uwolnienie się endorfin szczęścia, głupawki, widzenie świata w różowych okularach, itd... Możliwe, iż to może leczyć depresje innych ludzi. Ale co uleczy jej?

| Postscriptum |

Performance w głosie odnosi się do sytuacji z jednego z jej wcieleń jako Salome III kiedy to Ruby wreszcie miała dobrą matkę, lecz za to ojciec ignorował ją jak powietrze żeby potem niezdrowo się nią interesować.


Kingdom of Blood - opowiadania

Od Białego do Shori Biały był poddenerwowany stratą całego kilkugodzinnego i żmudnego zbioru. Nie dał tego po sobie jednak znać, gdy zobaczy...