czwartek, 3 kwietnia 2025

Kingdom of Blood - opowiadania

Od Białego do Shori

Biały był poddenerwowany stratą całego kilkugodzinnego i żmudnego zbioru. Nie dał tego po sobie jednak znać, gdy zobaczył kto jest sprawcą całego zamieszania.

"To szczenię..." pomyślał. "Co ono robi tu tak samo w tym lesie?"

Rozejrzał się dookoła w nadziei, że... W sumie nie wiedział jakiej nadziei. Nie wiedział, czy woli czy nie woli mieć jeszcze do tego konfrontację z dorosłym opiekunem młodego wilczka. Opiekunowie i rodzice szczeniąt w tych czasach są obecnie... nieprzewidywalni. Z jednej strony mógłby trafić na kogoś, kto całą winę za zdarzenie zrzuci na niego (zamiast na nieuważne szczenię z głową w chmurach!), z drugiej strony chciał być pewny, że może pójść dalej, zostawić tą skrzydlatą kulkę za sobą.

"Czym ja się przejmuję?", wzruszył ramionami sam do siebie. Wyminął małą wilczycę.

- Nie - odpowiedział jej krótko - Nie jestem nawet pewny czy wiesz co zbierać.

Nie interesują go wyłącznie grzyby jadalne. Niektóre trujaki również mają swoje zastosowanie w medycynie. To wiedział sam lepiej niż ten mały podrostek. 

Idąc dalej, poczuł, że coś mu chrupnęło pod łapą. Spojrzał na ziemię. Kosz, który niosła mała, leżał kilka kroków dalej, a części jego spodu rozrzuciły się teoretycznie wszędzie. 

-Mhmm - mruknął i spojrzał na nią zza ramienia - Będą kłopoty. - stwierdził - Takie kosze nie są tanie.

Mała wstrychnęła coś pod nosem i zastrzygła uszami jak młoda łania. Chwilę zamilkła, po czym wypaliła:

- Mam pewne zapasy ziół i grzybów. Mogę Panu oddać ich część w ramach rekompensaty za te. - powiedziała pewnie, wskazując na stertę grzybowych pozostałości. - Trzeba jednak podejść po nie kawałek. W kierunku jeziora Arkane.  I no cóż... Musiałby mi Pan powiedzieć, których odmian Pan konkretnie poszukuje.

Biały nie był pewny czy do końca zrozumiał co usłyszał i co w związku z tym czuł. Na pewno kapkę litości i zażenowania, które musiał rozchodzić. "Co za głupie i naiwne szczenię", pomyślał. "Czyżby to był złoty ptaszek, który dopiero co wyleciał ze swojej klatki?"

- Dziecko... to miłe z twojej strony, że chcesz się odpłacić, ale... gdzie są twoi rodzice? Albo opiekunowie? Ktoś na pewno cię szuka, a ty szwędasz się sama po lesie. Takie szczeniaki jak ty nie powinny chodzić same.

Stanął i usiadł na wprost niej. Zlustrował ją wzrokiem, szukając czegokolwiek, co mogłoby zdradzić czyja ona jest. Niektóre rodziny mają swoje herby i malują je na sobie by się łatwo znaleźć. Niekoniecznie zawsze, ale dość często... Tym bardziej te wyżej postawione...

-Jestem już duża. - pisnęło pod nosem to małe stworzenie przed nim, puszcząc się niczym rozdymka, kręcąc pyszczkiem w bok. To nawet rozbawiło trochę starszego wilka.

- W to nie wątpię - prychnął - A w domu to pewnie już możesz korzystać z legowiska dla dorosłych, co? - droczył się.

Jak tak na nią patrzył z góry, gdy ta miotała pyszczkiem w tę i we wtę, zauważył w końcu coś, co przybliżyłoby mu odgadnięcie do kogo należy ta przybłęda. Wzdłuż jej nosa biegła brzoskwiniowa linia, która raz po raz się pojawiała, to znikała, w zależności gdzie padały promienie słońca. Ten sam odcień miała też pod oczami w postaci kropek. 

Waderka otworzyła pysk chcąc już coś odpowiedzieć, ale w jej postawie widać było zawahanie.

- Może po porostu zabiorę jakieś zioła dla Pana i rozwiążemy tym jakoś sytuację? - rzuciła niepewnie propozycję.

- Zioła mam i ja. - na chwilę spojrzał na miejsce, gdzie wylądowały jego grzybki - Potrzebuję grzybów. Dokładniej pewnej odmiany rosnącej w górach, ale nie o tej porze roku. Będę musiał je od kogoś kupić - znów spojrzał na nią - Ale co taki mały pryszcz jak ty może wiedzieć gdzie jest najbliższy targ?

Biały wiedział gdzie jest targ i od kogo kupić grzyby. To było tylko podchwytliwe pytanie, by sprawdzić czy ona też wie i czy da się tam zaprowadzić. Będąc tam już popytałby odpowiednich osobników i z pewnością mógłby ją tam już gdzieś zostawić, nie musząc się później przejmować.

<Shori?>

piątek, 21 marca 2025

Biały do Kingdom of Blood

RZĄDZA KRWII BUAHAHAHAHA!!!!!!!!!!!!!

< PRAWA AUTORSKIE / DANE KONTAKTOWE >

Wygląd: OIP.FFZ1lzrD-PzvlzHngZvjPwHaEn (474×295)

Terry Cloth/Image Gallery | Toriko Wiki | Fandom

Autor: Terry Cloth | Toriko Wiki | Fandom

Kontakt: Gejsza. (Howrse), Gejjsza (Discord)

*Motto: "Nie silny ten, kto słabszego gnębi, lecz ten kto staje w jego obronie."

< GŁÓWNE DANE >

Godność: Godność? Od dawna nikt o to poważnie nie zapytał. Przeważnie nazywają go Biały, gdyż... jest biały. Prawdziwego imienia nie zdradził i nie zdradzi.

*Przezwisko: Biały

Płeć: Basior

Wiek: Jego wiek zależy od pory dnia, tak, dobrze czytacie. Za dnia ma 3 lata, a gdy zapadnie zmrok starzeje się do 9. To się zmienia z każdym rokiem, ponieważ ta liczba rośnie, więc to nie robi z niego nieśmiertelnego. Kiedyś, tak jak większość z nas, czego wam życzę, umrze ze starości.

Rasa: Wilk księżycowej zatoki

Ranga: Albadio

Profesja: Młodszy zielarz

Poziom: 1

< CHARAKTERYSTYKA >

Osobowość i zainteresowania:  Stary Biały to cichy, można by rzec, że zamknięty w sobie wilk. Jest tym typem, który samym swoim istnieniem w grupie wprowadza w niej spokój. Zaraża swoim spokojnym podejściem do życia. Dla niego nie ma problemu wartego wydzierania sobie futra ze stresu. On po prostu obserwuje wszystko na dużym dystansie, z dozą realistycznego myślenia.

Niegdyś był duszą towarzystwa, teraz woli trzymać się w cieniu. Nie przywiązuje uwagi do błahostek, lecz proszę go nie wystawiać na próby, cicha woda brzegi rwie. To, że jest spokojny na co dzień, nie oznacza, że nie może wybuchnąć, gdy nadejdzie na to odpowiednia chwila. Swe negatywne emocje przecedza na momenty walki o siebie lub też o innych. Proszę też mieć na uwadze, że spokojny nie oznacza miły. Nie będzie się gryzł w język, jeśli najdzie potrzeba nakierowania kogoś z głupiego pomysłu.

Twardy w postanowieniach potrafi ulec tylko dobrym pretekstom i wytłumaczeniom. I nie chodzi tu o takie "bo ktoś inny pozwolił". Trzeba mu pokazać dowód, inaczej nie ma zmiłuj się. Także schowaj swe szczeniackie wymówki w kieszeń. Na swój sposób leniwy w maksymalnej produktywności, czyli zawsze szuka łatwiejszego rozwiązania. Uważa, że to cecha każdego mądrego człowieka. Tak, trochę zawiało egoizmem. Im starszy, tym rozsądniejszy. To tłumaczy dlaczego zazwyczaj przez młodego siebie pakuje się jakiś bigos, ten szczeniak po prostu przyciąga problemy. Na ogół jest optymistycznym realistą. O ile nie zacznie myśleć o przeszłości. Wtem szybko przechodzi w stan chodzącej chmury smutku. W 90% pierw myśli, potem robi.

Uwielbia szczeniaki, w tym dobrym znaczeniu. Uprzejmy dla DAM. Z chęcią dzieli się swoją wiedzą z innymi, jeśli tylko pierw ma zaufanie do nich. A z jego zaufaniem jest jak z mgłą; niby widzisz coś przed sobą, lecz idąc przed siebie, możesz złamać sobie nos na marmurowej ścianie. Można pogadać z nim na każdy temat, ponieważ jest obeznany i nie obraża się jak ktoś nie zgadza się z jego zdaniem. Jest samowystarczalny i wstyd mu prosić się kogoś o pomoc. Wiadomo, duma i te sprawy. A sam, o ironio, wciska swoją pomoc w ręce drugiej osoby. Wie, kiedy przestać na szczęście. Nie chce przesadzać, bo może tak od siebie odpychać innych, bądź chcieć ich sobie podporządkować. Czuje wtedy rządzę władzy. Im więcej jej dostaje, tym więcej jej chce. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zupełnie jak było wtedy... Nie, nie wracajmy do tego. Było-minęło. Stary nie cierpi rozdrapywać ran z przeszłości.

Młody natomiast... oj, inna bajka. Przede wszystkim to wielka chwalipięta, narcyz, pies na baby, no i w dodatku stroszy się jak paw. Sam się ledwo powstrzymuje od wyruszania w tan od świtu do zmierzchu (a i tak mógłby posiedzieć dłużej, gdyby nie jego przypadłość). Od samej obecności przy paniach aż buzuje w nim, lecz stara się trzymać z nimi relacje na czysto platonicznym podłożu. W ogóle ze wszystkimi tak robi, każdego trzyma na dystans. Nie podchodź albo dostaniesz prztyczka w nos i spersonalizowany komentarz.

Chętnie wdraża się w każdą dyskusję i dorzuca swoje 3 grosze, przez co potem pokutuje ten starszy. To chyba przez hormony szajba mu odbija. Śmiem stwierdzić, że czasami jego zachowanie jest o krok bliskie szaleństwu.

*Znaki szczególne: Pod oczami ma podwójne, czarne "podkowy". Jego futro jest z początku szorstkie w dotyku, to głębsza warstwa jest miętsza. Jego rogówki są czarne, a tęczówka krwistoczerwona.

Ciekawostki: Wstaje z kogutami. Najczęściej można go spotkać samotnie odprawiającego rytuały nad wodą o świcie. Jeśli pogoda i pora roku temu sprzyja, z chęcią wyleguje się na kwiecistych łąkach i bierze kąpiele słoneczne. Zaraz po tym idzie na krwiste łowy, by mieć co jeść przed nocą.

Aparycja: Biały to mocno zbudowany basior, z wyglądu przypominający krzyżówkę mastiffa tybetańskiego białego z wilkiem. (Może nią jest...) Jest masywny, ba, wielkością przewyższa przeciętnego wilczka i ledwo jedna krowa wystarcza, by zaspokoić jego wilczy apetyt. Z jego wzrostem i masą ma trudności z ukrywaniem się (chyba że klimat mu sprzyja). Przez to wypracował sobie prawie niesłyszalny chód: najpierw opuszki, potem palce, następnie cała łapa. Przy jego posturze to może wyglądać komicznie, ponieważ wygląda to, jakby tańczył.

Ostrymi zębami rozrywa ciało ofiary, zadając cielesny niewyobrażalny ból. Jednak to oczu najbardziej się boją. Ponoć "bije z nich czerwona, ostrzegająca poświata, ostrzegająca, by nie zbliżać się bliżej, bo to może słono kosztować". Nie dziwić się. W końcu na taki ogon, łapy i resztę futra na pewno znalazłoby się wielu chętnych. Na pazury tym bardziej, ponieważ są tak wytrzymałe, że bez problemu może nimi kopać i atakować miesiącami do ich stępienia.

Wzrost: [ Wysokość 115 x Długość (wraz z ogonem) 250 cm (160 cm bez ogona ). ]

Waga: [około 60-75 kg. ]

Sylwetka: Masywny wilk o grubym futrze, wielkich łapach, umięśnionych kończynach, jednak chudym podbrzuszu. Kiedy jest starszy, jest bardziej zgarbiony i przybiera na wadzę, a gdzie indziej mu ubywa masy mięśniowej. 

< POWIĄZANIA >

Parner/ka: To miejsce najprawdopodobniej pozostanie puste.

Potomstwo: Być może gdzieś po świecie stąpa jego krew...

Powiązania: Ma brata oraz bratanicę 

^Historia: Biały był nieoficjalnie nadwornym medykiem króla Lorunda, zaś oficjalnie był jedynie elementem wystroju i ziarenkiem z grona jego pochlebców i przytakiwaczy. Taka była kolei rzeczy, gdyż otwarcie nie mógł się przyznać, iż wielki władca parchaty miał swoje słabości i potrzebował się leczyć (najczęściej na łeb). A to miał obolałe ścięgna, a to trafiało go niestrawność, a to konstypacja, ... Na te problemy wzywał Białego, który zdejmował je z niego jednym dotknięciem łapy. Nie narzekał, gdyż król dobrze płacił za poufność i trzymanie języka za zębami. A gdy dni w pracy były ciężkie i nie do zniesienia, zawsze pocieszał się na widok Eleaini...

Była to młoda wilczyca, dobrze rokująca początkująca wieszczka. Jej towarzystwo sprawiało, że powietrze zawsze pachniało jak wiosenny wiatr. Przy niej czuł się znów młody duchem... i tylko duchem. Pomiędzy nim a Eleaini było 6 lat różnicy, i mimo iż ona odwzajemniała jego uczucie, ich związek byłby nieowocny. W potoku nagłej idei zwrócił się do króla o pomoc, gdyż myślał sobie, że zasłużył na proszenie jego majestatu o to za swoje zasługi dla niego... Cóż, większy wiek nie zawsze oznacza, że ktoś jest mądrzejszy. Król rzeczywiście zwołał dla Białego pewnego swojego maga, lecz ten nie zadziałał tak, jak przypuszczał. Mag z pozoru odmłodził Białego, a jak się później okazało, tak naprawdę rzucił na niego urok. Za dnia był krnąbrnym młodzieńcem, którym chciał być, po zmroku zmieniał się w starego siebie. 

Okazało się, iż król, gdy tylko dowiedział się, dla kogo Biały chce się zmienić, zapałał wściekłością. Sam miał plany co do wieszczki, i te nie uwzględniały dzielenia się nią z "byle sługami zajmującymi się leczeniem kurzajek"! W dodatku ona była z wyższego rodu, a król nie pochwalał mieszania krwi z kimś niższej rangi. Postanowił go ukarać podwójnie; jednocześnie dał mu to, czego chciał, i zabrał to, czego potrzebował. Eleaini została odesłana.

Dalej historia potoczyła się tak, iż Biały odszedł zhańbiony z królewskiego dworu i żyje jak ten pustelnik. Pokutuje za swą głupotę. To zakończenie brzmi jak żart urwany w połowie, ale to tylko dlatego, że w tej historii są pewne niedopowiedziane elementy. Nie będę wam wszystkiego dopowiadać, może sami spróbujcie je z niego wyciągnąć.

< MAGIA >

Uzdolnienia magiczne: Tak

Żywioł / Zdolności: Eter; natura i światło

Zdolności: Jego główną zdolnością jest to, że potrafi przemienić energię otaczającą go w żywych przedmiotach na leczniczą moc. Działa to na zasadzie dotyku (kontaktu) z jednej strony z "dawcą" energii (może to być np. drzewo, robak, inny wilk) i z drugiej z biorcą (tym, który potrzebuje uzdrowienia). Biorca bierze energię i oddaje przez nośnik (Białego) swoją 'chorobę' dawcy. Dalej natura ma sobie sama poradzić z tym, co otrzymała.

To, jak bardzo uleczy kogoś, zależy od 3 punktów:

1) od czego bierze energię (co innego brać energię z wielkiego drzewa, a co innego od robaka)

2) w jakim stanie jest biorca (małe skaleczenie załatwi szybko, natomiast poważniejsze rany będzie musiał dłużej leczyć)

3) w jakim stanie jest on sam (energia lecząca i choroba przechodzą przez niego, jeśli on sam nie jest w dobrej kondycji, leczenie przyniesie gorsze efekty).

Druga rzecz, chociaż nie jest to zdolność, a raczej przekleństwo, to to, że za dnia jest młodym wilkiem, zaś gdy słońce zachodzi i jego miejsce zajmuje księżyc, starzeje się do 9 lat.

Umiejętności dodatkowe: Niezdobyte


< UMIEJĘTNOŚCI >

~ Łącznie: 600 pkt ~

MŁODY

Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (70/350pkt)

Zręczność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (80/350pkt)

Kondycja [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (70/350pkt)

Inteligencja [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (110/350pkt)

Spryt | Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (80/350pkt)

Charyzma [Poziom 0/1]: ★☆☆☆☆ (70/350pkt)

Magia [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (120/350pkt)


STARY

Siła [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (80/350pkt)

Zręczność [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (60/350pkt)

Kondycja [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (60/350pkt)

Inteligencja [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (120/350pkt)

Spryt | Mądrość [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (120/350pkt)

Charyzma [Poziom 0/1]: ★☆☆☆☆ (60/350pkt)

Magia [Poziom 1]: ★☆☆☆☆ (100/350pkt)


Kingdom of Blood - opowiadania

Od Białego do Shori Biały był poddenerwowany stratą całego kilkugodzinnego i żmudnego zbioru. Nie dał tego po sobie jednak znać, gdy zobaczy...